Wywiad z Wojtkiem Szulcem i Czarkiem Sarbinowskim
Wywiad z..
Wojtkiem Szulcem – uczniem klasy IV a, który oprócz zaangażowania w życie szkolne ma czas na to, co naprawdę lubi –taniec;
Czarkiem Sarbinowskim – uczniem klasy IV a, który prowadzi samochód lepiej, niż niejeden kierowca rajdowy.
Dlaczego wybrałeś
Technikum Leśne w Miliczu?
Czarek: Tak naprawdę to o Technikum
Leśnym usłyszałem już w podstawówce, ale wtedy nie przywiązywałem zbyt dużej
wagi do wyboru szkoły po gimnazjum. Przyjechałem na dni otwarte i od razu
przekonałem się, że to było to. Wiedziałem, że chcę się uczyć właśnie w tym
miejscu i nigdzie indziej. Większość dzieciństwa spędziłem, bawiąc się na
świeżym powietrzu, więc pomyślałem, że również chcę pracować na „wolności”.
Jakie są Wasze
pasje?
Wojtek: Uwielbiam tańczyć i nawet trochę umiem. Spośród
moich innych zainteresowań to lubię eksperymentować z drinkami w pubie, w którym
pracuję.
Czarek: Bardzo lubię prowadzić
samochód. Gdy mam gorszy humor po prostu wsiadam do auta i jadę gdzieś bez
celu. Nic mnie tak nie uspokaja, jak prowadzenie samochodu. Gdybym mógł i było
by mnie stać, nie wysiadałbym ze swojego auta:)
Obaj byliście w
Samorządzie Szkoły. Jak wygląda praca na rzecz SU?
Wojtek: Samorząd to naprawdę świetna, a zarazem wymagająca sprawa. Z jednej
strony można brać aktywny udział w zmianach, jakie zachodzą w szkole, ale
jednocześnie będąc w samorządzie, należy reprezentować sobą coś więcej, niż
tylko bierność.
Czarek: Każdy członek samorządu ma przydzieloną funkcję.
Praca na rzecz samorządu dawała mi poczucie, że jestem za coś odpowiedzialny.
Pełniłem funkcję skarbnika szkoły, podpisywałem różne przelewy i czeki, ale
najważniejsze było to, że mieliśmy możliwość zmienić coś w organizacji
szkoły, wysłuchać głosu uczniów, przedstawić ich propozycje gronu
pedagogicznemu i aktywnie uczestniczyć w życiu technikum.
Za kim/ za czym
będziesz najbardziej tęsknił?
Wojtek: Hmm… jest to bardzo trudne pytanie. Myślę, że najbardziej będę
tęsknił za niepowtarzalną atmosferę tego miejsca, którą tworzą ludzie. W
szczególności można zawdzięczać to osobom z grona pedagogicznego, które „zjadły
na tej szkole zęby” i same otrzymały tu lekcje życia tak, jak my teraz.
Czarek: Nie umiem powiedzieć za kim najbardziej, ponieważ
zarówno w szkole, jak i w internacie bardzo zżyłem z kolegami, nauczycielami i
opiekunami. 4 lata w tej szkole dają możliwość poznania innych ludzi, którzy stają
się bardzo bliscy. Będzie ciężko mi się z nimi rozstać.
Czy macie swoją
ulubioną książkę? Jeśli tak, to jaką i dlaczego?
Wojtek: Szczerze mówiąc bardziej niż ulubioną książkę, mam ulubionego autora,
a dokładniej autorkę – panią Cherezińską, której
powieści wciągają na długie godziny. Osobiście mogę polecić serię jej książek z
tytułem „Korona śniegu i krwi” na czele.
Czarek: Nie posiadam ulubionej książki, ponieważ… NIENAWIDZĘ czytać. Potrafię, ale nie sprawia mi to przyjemności (śmiech). Książki, które w życiu przeczytałem, można policzyć na palcach rąk dwóch osób (lub rąk i stóp jednej osoby, jeśli ktoś woli). Wiem, że czytanie uzupełnia słownictwo, itd. Moja mama w dzieciństwie czytała mi dużo książek, ale nie „zaraziłem” się czytaniem. Mogę obiecać, że jeśli w przyszłości zostanę rodzicem, będę czytał moim dzieciom i zachęcał je do sięgania po książki.
Jaki
jesteś na co dzień?
Wojtek: Staram się być raczej
wszechstronny i zabieram się często za wiele rzeczy naraz, co nie zawsze
przynosi dobre skutki, ale tak już mam i sądzę, że przez życie nie można iść
cały czas w sposób bierny. W swoim życiu mam pewne zasady, którymi się kieruję
i wedle których postępuję. Jedną z nich jest ta, żeby nie robić innym tego,
czego sam bym sobie nie życzył.
Czy jest
coś, co wzrusza Cię do łez?
Czarek: Na pewno nie są to słodkie kotki,
szczeniaczki i inne takie, choć jestem uczuciowy i wrażliwy (niektórzy
powiedzą, że miękki i słaby). Jednak gdy osiągnę spory sukces, wtedy zakręci
się łezka szczęścia w oku.
Kto jest
Twoim wzorem do naśladowania?
Wojtek: Zdecydowanie TATA… od dawna próbuję zrozumieć, jak
nawet w trudnych życiowych sytuacjach udaje mu się nie tylko znaleźć na nie
sposób, ale i przy okazji pomóc innym.
Czarek: Uważam, że każdy powinien żyć i nie wzorować się na
utartych schematach, ale właśnie teraz sam sobie zaprzeczę (śmiech), ponieważ dla mnie jedynym wzorem do naśladowania są moi
rodzice, którzy w życiu często zmagali się z problemami, ale mimo przeciwności
zawsze stawali na nogi, i odkąd ja „tuptam” po ziemi są dla mnie wsparciem i
powodem, dla którego się nie poddaję… Jestem im za to ogromnie wdzięczny i
bardzo ich kocham.
Gdyby
został Ci jeden dzień, co byś z nim zrobił?
Wojtek: Na pewno chciałbym zrobić coś, na co normalnie bym
się nie odważył, bo bałbym się o swoje życie, ale pomysłów jest wiele i chyba
zdecydowałbym się dopiero właśnie tego ostatniego dnia. W takich chwilach
wychodzi moje niezdecydowanie…
Czy jest jakieś
słowo, które Cię irytuje?
Czarek: Na co dzień to nie, ale będąc miesiąc przed egzaminem
dojrzałości, chyba najbardziej irytującym słowem wydaję się „MATURA”, które
jest powtarzane do znudzenia na wszystkich lekcjach.
Dziękuję za rozmowę. Życzę wielu sukcesów w życiu prywatnym, zawodowymi i na maturze:)
Rozmawiała Wiktoria Gordziejewska
Nadzorowała Agnieszka Herbuś